W ramach informacji publicznej wysłałem szereg pytań do Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej odnośnie finansowania i przyszłości Centralnego Portu Komunikacyjnego. Odpowiedzi co są najmniej niepokojące.
Po pierwsze, z nieznanych przyczyn CPK nie zaprosił do współpracy żadnych firm z Unii Europejskiej, a projektodawcami CPK mają być libańska firma Dar Al-Handasah Consultants oraz brytyjskie przedsiębiorstwem Foster + Partners, znane m.in. z projektowania stadionów w Katarze, przy budowie których zginęło kilka tysięcy osób.
Po drugie, MFiPR odmówiło informacji na temat przewidywanej liczby pasażerów ruchu lotniczego w najbliższych latach. Jest to o tyle istotne, że epidemia koronawirusa doprowadziła do radykalnego zmniejszenia liczby pasażerów, a trend spadkowy wzmocnił wzrost cen energii. Spadek liczby pasażerów stawia pod znakiem sensowność budowy nowego, wielkiego lotniska. Ministerstwo odmówiło jednak informacji na ten temat, deklarując bez uzasadnienia, że ich zdaniem CPK będzie rentowny już w pierwszym roku funkcjonowania.
Po trzecie, ministerstwo przyznało, że głównym podmiotem finansujących CPK będzie budżet państwa, nawet jeżeli inwestycja będzie się opóźniać, a liczba pasażerów będzie znacznie niższa od przewidywanej.
Wreszcie po czwarte, rząd nie przedstawił żadnych gwarancji, że Centralny Port Komunikacyjny pozostanie pod kontrolą skarbu państwa. Na pytanie, czy rząd dopuszcza sytuację, że podmiot zagraniczny w przyszłości stanie się właścicielem Centralnego Portu Komunikacyjnego lub jakiejś jego części, ministerstwo odmówiło odpowiedzi i nie wskazało ani jednego dokumentu dającego polskiemu państwu gwarancję kontroli nad CPK. Może to oznaczać, że polskie państwo zainwestuje w CPK setki miliardów złotych, po czym nadzór właścicielski przejmie podmiot zagraniczny.
Działania strażnicze wobec Centralnego Portu Komunikacyjnego są prowadzone przez Piotra Szumlewicza w ramach wsparcia Funduszu Obywatelskiego im. Henryka Wujca.
Najnowsze komentarze