W ciągu ostatnich dni zapadły dwa wyroki Sądu Najwyższego, zgodnie z którymi nie można otwierać placówek handlowych w niedziele poprzez zakładanie w nich wypożyczalni sprzętu sportowego lub książek. Związkowcy z Solidarności się cieszą, a w tym samym czasie funkcjonują tysiące sklepów, gdzie panuje brutalny wyzysk, a towary są drogie i niskiej jakości. Dzieje się tak, ponieważ ogłoszony przez autorów ustawy zakaz handlu w niedziele jest bardzo nieszczelny i dopuszcza otwieranie mnóstwa placówek, w tym sklepów na stacjach benzynowych i przy dworcach, dyskontów, sklepów osiedlowych, kwiaciarni, cukierni i wielu innych. W praktyce oznacza to, że zakaz uderza głównie w sieci wielkopowierzchniowe, w których pracownicy są najlepiej traktowani, a towary są najtańsze i najbardziej zróżnicowane. Na dodatek regulacje dotyczące handlu radykalnie różnią się od tych, które dotyczą innych branż. Pracownicy restauracji, kawiarni czy kin pracują w niedziele i partia rządząca nie przewidziała dla nich żadnych ograniczeń.

Po latach obowiązywania ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele dziś już wiemy, że przepisy w obecnej wersji nie sprawdziły się. Wiele małych sklepów znikło z rynku, hipermarkety wydłużyły godziny otwarcia w piątki i soboty, w większym stopniu obciążając w tych dniach swoich pracowników, umocniły się głównie stacje benzynowe i dyskonty. Na dodatek wiele sklepów korzysta z dziur zawartych w ustawie: nawet gdy ustawodawca lub sąd załata jedną lukę, to okazuje się, że wciąż jest jeszcze 20 innych. Co więcej, niedawno władza, przy wsparciu części opozycji, dopuściła nieodpłatną pracę w niedziele przez członków rodziny właściciela sklepu. Najpierw ustawodawca mówił o niedzieli dla Boga i rodziny, a potem okazało się, że nie przeszkadza mu spędzanie niedzieli przez rodzinę na nieodpłatnej pracy w sklepie.

Dlatego konsekwentnie apelujemy do wszystkich partii o radykalną zmianę istniejących przepisów. Powinny być one spójne, konsekwentne, a przede wszystkich korzystne dla pracowników i klientów. Stąd nasza propozycja, by wprowadzić 2,5 razy wyższe wynagrodzenia za każdą pracę zarobkową w niedziele i święta. Te rozwiązania powinny dotyczyć nie tylko handlu, ale wszystkich branż, w tym gastronomii, rozrywki, transportu, ochrony zdrowia czy energetyki. Powinny one dotyczyć tak sektora prywatnego, jak i publicznego. Jeżeli dany przedsiębiorca chce, by firma działała w niedziele, niech płaci swoim pracownikom 2,5 razy wyższe stawki. Wiemy, że Prawo i Sprawiedliwość jest przeciwko naszym propozycjom, ale partie opozycyjne mogłyby i powinny w tej sprawie sformułować jednolite stanowisko. Jasna deklaracja w tej sprawie z pewnością byłaby dla naszego związku ważnym sygnałem, by móc zaufać potencjalnym partnerom politycznym. Póki co największe partie opozycyjne kluczą i nawet gdy krytykują obowiązującą ustawę, to unikają jednoznacznego stanowiska co do wyższych stawek dla pracowników wszystkich branż. Czekamy na jasny głos polityków w tej sprawie, ponieważ w przypadku braku woli współpracy ze strony ugrupowań opozycyjnych, nasz związek po wyborach planuje podjąć inicjatywę obywatelską w tej sprawie.