Trwa dyskusja na temat przyszłorocznej płacy minimalnej. Rząd proponuje podniesienie jej o około 7,5% do poziomu 4626 zł brutto i deklaruje, że minimalna stawka powinna wynosić 55% przeciętnego wynagrodzenia. Pracodawcy protestują i przekonują, że dalszy wzrost płacy minimalnej będzie szkodliwy dla gospodarki. Naszym zdaniem argumenty pracodawców są błędne, a kluczowym problemem polskiego rynku pracy nie jest wzrost płacy minimalnej, tylko niski poziom wynagrodzeń w sektorze publicznym.
Przypominamy, że w 2022 roku płaca minimalna realnie zmniejszyła się. Nominalnie zwiększyła się ona wtedy o zaledwie 7,5% przy wzroście inflacji o 14,4%. W latach 2023-2024 nastąpił realny wzrost minimalnego wynagrodzenia, ale przede wszystkim zrównoważył on spadek z 2022 roku. Ponadto, wbrew zapowiedziom części ekspertów, relatywnie szybki wzrost płacy minimalnej nie przyczynił się do wzrostu bezrobocia i nie wywołał żadnych szkodliwych zjawisk w gospodarce.
W przyszłym roku minimalne wynagrodzenie ma wzrosnąć o ok. 7,5% do poziomu 4626 zł brutto. To niewielki wzrost, nieznacznie przekraczający zapowiadany poziom inflacji. Trudno więc o powody do niepokoju. Naszym zdaniem płaca minimalna mogłaby wzrosnąć nieco bardziej, np. o 10%, ale propozycję rządową oceniamy umiarkowanie pozytywnie.
Z satysfakcją odnotowaliśmy natomiast deklaracje rządu odnośnie zrównania ustawowej płacy minimalnej z minimalnym wynagrodzeniem zasadniczym. Zrównanie ustawowego minimum i minimalnej płacy zasadniczej przyczyniłoby się do ograniczenia części uznaniowej wynagrodzenia. Pod tym względem niewątpliwie byłaby to pożądana zmiana. Obecnie wynagrodzenie zasadnicze wielu tysięcy pracowników jest niższe niż ustawowo określona płaca minimalna, co szczególnie często ma miejsce w sektorze publicznym. Pracownicy otrzymują wynagrodzenie zasadnicze na przykład 3500 zł brutto, a 800 zł dostają w postaci premii, nagrody czy dodatku funkcyjnego. Naszym zdaniem ze stawki minimalnej powinny być wyłączone wszelkie dodatki, premie czy nagrody. To skandal, że wielu pracowników socjalnych, kierowców komunikacji miejskiej czy pracowników cywilnych policji ma wynagrodzenie zasadnicze niższe niż wynosi ustawowa płaca minimalna. Intencją ustawodawcy przy wprowadzeniu płacy minimalnej było ustanowienie dolnej granicy zarobków za wykonywanie obowiązków służbowych zgodnie z zaleceniami pracodawcy. Nagrody czy premie dla pracowników powinny być traktowane jako docenienie ich nadzwyczajnych zasług, a nie jako część niezbędnego minimum.
Przychylnie oceniamy również propozycję rządu, by wprowadzić automatyzm w wypłacaniu pracownikom odsetek za niepłacenie pensji na czas. Niestety jednak w obecnym projekcie ustawy odsetki te pozostają na bardzo niskim poziomie i wynoszą zaledwie 11,25% w skali roku. Naszym zdaniem odsetki powinny być znacznie wyższe, gdyż opóźnianie wypłaty pensji stanowi jedno z największych naruszeń praw pracowniczych. Stąd nasza propozycja, by odsetki za niepłacenie pensji na czas wynosiły 0,5% zaległej kwoty dziennie.
Bardzo negatywnie oceniamy natomiast rządowe propozycje podwyżek dla sfery budżetowej. Z ostatnich informacji wynika, że wzrost płac w budżetówce ma wynosić zaledwie 5%, czyli blisko poziomu przewidywanej inflacji. Trudno nam pojąć, dlaczego władza chce dalszej degradacji sektora publicznego, wzrostu liczby wakatów w kluczowych instytucjach publicznych i obniżenia jakości usług publicznych. To polityka szkodliwa dla państwa i społeczeństwa. Stanowczo sprzeciwiamy się tym pomysłom i żądamy wzrostu wynagrodzeń w całym sektorze publicznym o minimum 20%, przy czym zaznaczamy, że płace w sferze budżetowej i samorządowej powinny się zwiększyć o co najmniej 50%.
Najnowsze komentarze