Poseł Konfederacji i kandydat na prezydenta RP, Sławomir Mentzen wciąż oferuje śmieciowe warunki pracy w swojej kancelarii. Nieznacznie przekraczają one płacę minimalną i można mieć wątpliwości co do ich zgodności z prawem pracy.
Najniższe stawki na odpowiedzialnych stanowiskach z wieloma obowiązkami i dużym zakresem obowiązków u Mentzena wynoszą 4800-5200 zł brutto miesięcznie. We wszystkich tych ofertach firma pisze o zatrudnianiu w ramach umowy na etat lub umowy zlecenie. Można mieć wątpliwości, czy praca biurowa dla pracodawcy z jasno określonym zakresem obowiązków może być zawierana w ramach umowy zlecenia. Wydaje się raczej, że są tutaj spełnione wszystkie ustawowe kryteria umowy o pracę. W tym zakresie może więc dochodzić do łamania prawa pracy. Warto też zwrócić uwagę, że w 2025 roku minimalna stawka godzinowa wyniesie 30,50 zł brutto. W skali miesiąca średni czas pracy wynosi 168 godzin, a więc minimalna stawka miesięczna w ramach umowy zlecenie to 30,50 zł razy 168 godzin, czyli 5124 zł. To więcej niż najniższe stawki proponowane przez Mentzena.
Ponadto we wszystkich ogłoszeniach Kancelarii Mentzena czytamy: „Szukamy osób, które chcą pracować ponad normę i nie lubią monotonii. Jeżeli najważniejszy jest dla Ciebie work-life balance, to raczej się nie dogadamy”. Takie podejście może sugerować, że firma chce omijać limity czasu. Wydaje się wysoce naganne, że liczący się polityk i kandydat na prezydenta promuje śmieciowe zatrudnienie za minimalną pensję, na dodatek oczekując od pracowników totalnej dyspozycyjności.
Związkowa Alternatywa już półtora roku temu krytykowała ogłoszenia o pracę Kancelarii Mentzen. Wtedy również firma oferowała śmieciowe stawki, mogące budzić wątpliwości co do ich zgodności z prawem. Jak się okazuje, czołowy polityk Konfederacji nie uczy się na błędach, wciąż promując fatalne wzorce na rynku pracy.
Najnowsze komentarze