Jesteśmy krytyczni wobec wynegocjowanych przez NSZZ Solidarność i rząd, a następnie przyjętych przez Sejm rozwiązań dotyczących szczególnej ochrony dla liderów związkowych. Naszym zdaniem bezzasadne zwalnianie chronionych związkowców jest poważnym problemem i dotyczy również naszych działaczy. Niestety rozwiązania przyjęte przez Sejm są niesprawiedliwie, a ich wejście w życie przyczyniłoby do pogorszenia wizerunku związków zawodowych.
Według dotychczas obowiązujących przepisów liderzy związkowi mają ochronę przed zwolnieniem z pracy i nie można ich zwolnić bez zgody organizacji związkowej, do której należą. Zgodnie z orzecznictwem są wyjątki od tej reguły, gdy chronieni działacze brutalnie naruszają przepisy prawa.
W praktyce pracodawcy coraz częściej omijają tę ochronę i, wbrew przepisom, wręczają związkowcom dyscyplinarki za działalność związkową. Następnie liderzy związkowi idą do sądu i zazwyczaj wygrywają procesy, ale procesy trwają co najmniej 2 lata. Niewątpliwie warto więc zmienić przepisy, aby powstrzymać bezprawie i zapewnić liderom związkowym możliwość działalności związkowej bez lęku o utratę pracy. Niestety rozwiązania przyjęte przez Sejm nie różnicują bezzasadnych zwolnień związkowców i sytuacji, w których działacze związkowi dopuszczają się nawet poważnych naruszeń prawa.
Zgodnie z rozwiązaniami przyjętymi przez Sejm liderzy związkowi otrzymają bezwzględną ochronę przed zwolnieniem niezależnie od tego, jakiego dopuścili się przewinienia. W praktyce będą nieusuwalni do wyroku sądu, czyli przez okres 2-3 lat. Sejm przyjął niekonstytucyjną zasadę, zgodnie z którą sąd będzie musiał w ramach zabezpieczenia przywrócić związkowca do pracy bez względu na okoliczności. Innymi słowy sądy mają wykonywać nakazy ustawodawcy. Co więcej, przywrócenie chronionego lidera związkowego do pracy będzie miało miejsce niezależnie od decyzji związku zawodowego, z którego lider się wywodzi, Nawet, jeśli związek zawodowy uzna, że ich przewodniczący brutalnie naruszył przepisy prawa, ochrona będzie obowiązywać.
Ustawa nie różnicuje przyczyn zwolnienia i daje liderom związkowym totalną ochronę. Wyjątkiem nie jest nawet sytuacja, gdy pracownik jest zwolniony z pracy za przestępstwo. Nawet więc jeśli lider związku pijany pobije koleżankę z pracy, będzie miał ochronę zatrudnienia na 2-3 lata.
Związkowa Alternatywa jest zdecydowanie przeciwko tym przepisom, które zrównują ofiary prześladowań nieuczciwych pracodawców oraz osoby, które ciężko naruszyły przepisy prawa pracy albo wręcz dopuściły się przestępstwa.
Naszym zdaniem kluczowe jest zwiększenie kompetencji związków zawodowych i ochrona przed bezzasadnym zwolnieniem wszystkich pracowników, a nie tylko liderów związkowych. Dlatego należałoby zmienić art. 52 Kodeksu pracy i enumeratywnie wskazać, za co pracownik może być zwolniony z pracy w trybie dyscyplinarnym.
Nasz związek rekomenduje kilka kierunków dopuszczalnych zmian.
- zmiana art. 52 Kodeksu pracy (o zwolnieniu dyscyplinarnym) i wpisanie w niego ochrony działaczy związkowych, ale z wyłączeniem zwolnienia w oparciu o art. 52,1,2 (czyli popełnienia przestępstwa).
- przyjęcie przepisu, aby zabezpieczenie w postaci powrotu do pracy dawała Państwowa Inspekcja Pracy, a nie sąd (dekretowanie, że sąd ma bezwzględnie dać zabezpieczenie zwolnionemu działaczowi, jest sprzecznym z Konstytucją mieszaniem władzy sądowniczej i ustawodawczej)
- jeżeli już ma pozostać ustawa w obecnym kształcie, to warto wyłączyć obowiązek dania zabezpieczenia w przypadku, gdy chroniony działacz popełnił przestępstwo i gdy jego organizacja związkowa zgodziła się na jego zwolnienie.
- wprowadzenie wysokich kar dla pracodawców, którzy bezzasadnie zwalniają działaczy związkowych. Proponujemy, by grzywny za niezgodne z prawem zwolnienia chronionych działaczy związkowych płacili członkowie zarządu firm jako osoby fizyczne. Wysokość kary dla prezesa firmy za bezzasadne zwolnienie osoby chronionej powinna zaś wynosić co najmniej równowartość jego rocznych zarobków na stanowisku. Dzięki takiemu rozwiązaniu prezes ZUS, Gertruda Uścińska przy przegranym procesie o zwolnienie naszej liderki w Zakładzie, Ilony Garczyńskiej musiałaby zapłacić ponad 200 tys. zł.
Najnowsze komentarze