„Cicha rezygnacja”. Tak tłumaczy się termin spopularyzowany przez tiktokera @zaidleppelin, choć quiet quitting nie oznacza porzucenia pracy. Czym właściwie jest to zjawisko? Jak się ma do bardziej tradycyjnych form nieposłuszeństwa pracowniczego, takich jak strajk? Co na ten temat sądzą pracodawcy, a co reprezentanci związków zawodowych? I jak rynek zamierza sobie z tym poradzić?

(…)

Jak to zjawisko wygląda z perspektywy związków zawodowych? Zapytałam Piotra Szumlewicza, przewodniczącego Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa.

– Quiet quitting to zjawisko bezpośrednio wynikające z dominującego w Polsce modelu funkcjonowania firm. Od organizacji pracodawców często słyszymy, że dużą wartością na rynku pracy jest kreatywność, przedsiębiorczość i zaangażowanie w pracę. W praktyce jednak to nic nieznaczący frazes. Gdy pracownicy zaczynają zrzeszać się w związki zawodowe, gdy chcą walczyć o swoje prawa i mieć wpływ na funkcjonowanie zakładu pracy, to zazwyczaj spotykają się z nieufnością, a niekiedy wręcz agresją. Nawet w branży IT, w której kreatywność uchodzi za największą cnotę, niedawno nasz zakładowy lider w Sii Polska, Krystian Kosowski, dostał dyscyplinarkę za stworzenie związku zawodowego. A przecież zaangażowanie w działalność związkową jest świetnym dowodem, że pracownikom zależy na pracy w firmie i chcą mieć na nią wpływ. Szkoda, że wielu pracodawców tego nie rozumie i narzuca folwarczny styl zarządzania, w którym pracownicy boją się wychylać, a zarazem nie lubią swojej pracy i nie są do niej przywiązani. W dłuższej perspektywie to model szkodliwy tak dla pracowników, jak też firm i całej gospodarki.

Cały tekst autorstwa Jolanty Nabiałek można przeczytać tutaj: https://forsal.pl/praca/aktualnosci/artykuly/8616820,quiet-quitting-wielka-rezygnacja-wynagrodzenia-trendy-na-rynku-pracy.html