Poniżej fragmenty tekstu Piotra Szumlewicza o kondycji polskich związków zawodowych, którego całość można przeczytać tutaj:
http://wakat.sdk.pl/zwiazkowa-alternatywa/

W dużych zakładach pracy związkom zawodowym przysługują etaty finansowane przez pracodawcę. Ich istnienie daje reprezentacji pracowniczej większą siłę, ale kompetencje etatowych związkowców są niewielkie. W tym kontekście postulujemy zmianę zakresu obowiązków i usytuowania pracowników zatrudnionych na etatach związkowych. Związkowa Alternatywa uważa, że aby wzmocnić pozycję związków, a zarazem zmniejszyć skalę łamania praw pracowniczych, należy uczynić etatowych związkowców inspektorami Państwowej Inspekcji Pracy. W razie stwierdzenia naruszenia przepisów etatowy związkowiec byłby uprawniony do usunięcia wykrytych uchybień, w tym do podjęcia decyzji o konieczności wypłaty przez pracodawcę należnego wynagrodzenia za pracę, czy karania nieuczciwych pracodawców mandatami. Związkowcy mogliby więc karać pracodawców za łamanie prawa pracy. Dzięki temu znacznie zwiększyłaby się skala kontroli firm, a PIP byłaby częściowo odciążona w swoich obowiązkach. Otrzymując nową pozycję i kompetencje, etatowi związkowcy staliby się instancją nadzorującą przestrzeganie przepisów prawa pracy.

Będziemy też dążyć do wprowadzenia ustawowego obowiązku zawierania układów zbiorowych na poziomie branży, co sprzyjałoby zwiększeniu siły tak związków zawodowych, jak i organizacji pracodawców. Tymczasem obecnie obowiązująca ustawa uprzywilejowuje duże centrale, ale zarazem wspiera rozdrobnienie, bo na terenie zakładu pracy każdej organizacji przysługuje etat związkowy dopiero po przekroczeniu liczby 150 członków. W praktyce oznacza to, że w części dużych firm działa wiele organizacji związkowych, które pracodawca może rozgrywać przeciwko sobie.

(…)

Związkowa Alternatywa chce otworzyć nowe pola walki i upodmiotowienia pracowników, wejść w te segmenty rynku pracy, w których dotychczas organizacje związkowe nie działały, zaproponować rozwiązania, którymi duże centrale dotychczas się nie interesowały.

Istotnym obszarem naszego działania będą więc interwencje w tych segmentach rynku pracy, gdzie dominują umowy niestandardowe, jak gastronomia, ochrona, handel czy budownictwo. Będziemy prowadzić kampanie nie tylko w dużych firmach przemysłowych z udziałem skarbu państwa i instytucjach publicznych, ale też w mikroprzedsiębiorstwach i sektorze usług. Będziemy walczyć z przymusowym samozatrudnieniem i narzucaniem umów cywilno-prawnych tam, gdzie powinny być etaty.

Jednocześnie uważamy, że kluczową rolą związków zawodowych jest wzmocnienie i upodmiotowienie ludzi pracy. Dlatego jesteśmy ostrożni co do obecności związkowców w radach nadzorczych i zarządach dużych przedsiębiorstw. W kraju, w którym związki zawodowe są słabe, a ich rola jest ograniczona, udział pojedynczych działaczy związkowych w gremiach zarządzających firmami może grozić korupcją i alienacją względem pracowniczej bazy. Naszym celem będzie więc obrona praw pracowniczych i umocnienie świata pracy. Chodziłoby między innymi o wzrost płac, ograniczenie umów niestandardowych, wprowadzenie układów zbiorowych dla całych branż, ale też ograniczenie nierówności płacowych na terenie firmy i w całej gospodarce, radykalny wzrost kar dla nieuczciwych pracodawców czy rozbudowanie przepisów BHP.