Jednym z ważnych problemów polskiego rynku pracy są wysokie nierówności płacowe. Kadry zarządzające w wielu firmach otrzymują gigantyczne wynagrodzenia, a znaczna część pracowników zarabia stawki oscylujące wokół płacy minimalnej. Często zdarza się, że płace pracowników stoją w miejscu, a płace menedżerów błyskawicznie rosną. Dotyczy to tez sytuacji, gdy firma jest w marnej kondycji finansowej – koszty kryzysów ponoszą wszyscy poza kadrą kierowniczą. Wysokość płac dla pracowników nie ma więc zazwyczaj związku z wydajnością pracy czy stopą zysku, a wyłącznie z arbitralną decyzją władz przedsiębiorstwa. Dotyczy to tak sektora prywatnego, jak i publicznego. To mechanizm niesprawiedliwy, nieracjonalny i odbierający motywację do pracy. Brak mechanizmów partycypacji pracowników w zyskach przyczynia się też do wzrostu nierówności społecznych, które niszczą więzi społeczne i wzajemne zaufanie, prowadzą do częstszych chorób i stresów, są zagrożeniem dla demokracji i dobra wspólnego.

W Polsce praktycznie nie istnieją układy zbiorowe, a związki zawodowe mają niewielki wpływ na funkcjonowanie rynku pracy. W tej sytuacji potrzebne są ustawowe mechanizmy ograniczania patologii na rynku pracy. Aby zapewnić partycypację pracowników w zyskach firmy i zarazem ograniczyć dysproporcje w zarobkach, warto wprowadzić limity nierówności płacowych w obrębie przedsiębiorstwa.

Dlatego proponujemy, by wprowadzić zasadę, zgodnie z którą dochody najlepiej opłacanej osoby w firmie nie mogłyby przekraczać ośmiokrotności zarobków najgorzej zarabiającego pracownika. Przy czym należałoby wprowadzić takie obostrzenia, aby zarobki kadry zarządzającej obejmowały wszelkie premie, nagrody, honoraria i inne dodatki. Gdyby więc najniżej opłacany pracownik zarabiał miesięcznie 6 tys. zł brutto, to prezes mógłby wypłacać sobie maksimum 48 tys. zł. Chcąc podwyższyć swoją pensję do 80 tys. zł, musiałby zwiększyć minimalne wynagrodzenie w firmie do 10 tys. zł. W ten sposób pracownicy mieliby poczucie, że partycypują w zyskach firmy i ich zarobki są przynajmniej częściowo uzależnione od jej wyników. Również gdyby sytuacja firmy była trudna i prezes chciałby obniżyć pensje pracownikom, musiałby obniżyć wynagrodzenie dla siebie.