Kompromitacja Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Kilkanaście dni temu ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk obiecywała, że wszyscy pracownicy pomocy społecznej otrzymają dodatek do wynagrodzenia w wysokości 1000 zł miesięcznie. Niestety okazało się, że przepisy przygotowane przez rząd zostały napisane w sposób nieudolny i nieprecyzyjny, a w praktyce podzieliły pracowników socjalnych na lepszy i gorszy sort.
W wielu placówkach pomocy społecznej wciąż panuje chaos i ich dyrektorzy nie wiedzą, komu się należy nowe świadczenie. Wiadomo jednak, że zgodnie z przeforsowanymi w pospiesznym tempie przepisami wielu pracowników nie otrzyma dodatku. Mają go bowiem dostać ci pracownicy, którzy realizują zadania z ustawy o pomocy społecznej, oraz ci, którzy zapewniają należyte funkcjonowanie jednostki (np. zatrudnione w kadrach czy zajmujące się sprzątaniem). Nie będą one natomiast przysługiwały pracownikom merytorycznym wykonującym zadania wyłącznie z innych ustaw. Chodzi tu między innymi o osoby zajmujące się świadczeniami rodzinnymi, Funduszem Alimentacyjnym czy Państwowym Funduszem Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Trudno zrozumieć, dlaczego te osoby nie mają otrzymać podwyżek, choć wykonują ciężkie, odpowiedzialne zadania, a ich zarobki od lat utrzymują się na bardzo niskim poziomie.
W związku z zaistniałą sytuacją apelujemy o natychmiastową nowelizację przepisów i objęcie dodatkiem wszystkich pracowników pomocy społecznej. Jednocześnie uważamy, że znacznie lepszym rozwiązaniem od tymczasowego i na dodatek selektywnego dodatku byłoby podniesienie wynagrodzeń zasadniczych pracowników pomocy społecznej o 1000 zł. Rząd tego nie zrobił, bo wzrost wynagrodzenia zasadniczego oznaczałby też podniesienie różnych dodatków do pensji, a ponadto nie można byłoby go arbitralnie zawiesić lub zlikwidować.
Najnowsze komentarze